Wizyta 3b w "Cymesie"

IS DSC 03385 października udaliśmy się na ul. Północną do Piekarni „Cymes”, która piecze nam chleb od ponad dwudziestu lat.

Od samego progu owiał nas cudowny zapach pieczonych chlebów i bułek, który nie opuszczał nas aż do końca wizyty. Pani Jolanta Wirkowska oprowadzała nas po zakamarkach piekarni. Oglądaliśmy różne rodzaje mąki, próbowaliśmy ziaren dyni, siemienia lnianego, które dodawane są do chlebów. Widzieliśmy ogromne misy, w których wyrabia się ciasto chlebowe. To ciężka praca, którą teraz wykonują maszyny. Obserwowaliśmy, jak piekarze nakładają chleb do blach, jak „leżakują” bułeczki, zajrzeliśmy do gorącego pomieszczenia, gdzie odbywa się fermentacja drożdży, i do pomieszczenia zimnego, w którym chłodzi się ciasto. I kiedy już wścibiliśmy nos do wielu zakamarków piekarni, to pani Wirkowska powiedziała, że pieczywo wyjeżdża stąd o… 4 rano, żeby trafiło świeże, ciepłe i pachnące do sklepów. A my w tym czasie jeszcze smacznie śpimy.

Nie obyło się bez niespodzianki. Pani Jola zaprosiła nas na poczęstunek, oczywiście przygotowany przez tę piekarnię. Jak smakowały bułki, rogaliki i ciasteczka? Po prostu… cymes!

A kiedy już podziękowaliśmy za gościnność, pożegnaliśmy się i wychodziliśmy z piekarni, to była kolejna niespodzianka – w drzwiach stał właściciel piekarni, p. Adam Ołów, z którym zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie.

Było nam smacznie, miło i ciekawie w Piekarni „Cymes”. Dziękujemy! Ale nie byłoby tej wizyty, gdyby nie pomoc taty Bartka, p. Marcina Krejpcio, który nas w ten deszczowy poranek tam zawiózł. Dziękujemy!

IS_DSC_0310.jpgIS_DSC_0311.jpgIS_DSC_0313.jpgIS_DSC_0318.jpgIS_DSC_0319.jpgIS_DSC_0324.jpgIS_DSC_0330.jpgIS_DSC_0331.jpgIS_DSC_0332.jpgIS_DSC_0333.jpgIS_DSC_0335.jpgIS_DSC_0338.jpg